Rozmowa z mordercą, czyli reporter musi ryzykować

Opublikowane przez Hanna Bogoryja-Zakrzewska w dniu

reportaż z więzienia

Upór, wytrwałość,  odwaga ryzykowania. To cechy, które powinien mieć reporter. Oczywiście byłoby świetnie, gdyby miał je każdy z nas.

Rozmowa z mordercą

Telewizyjny reportaż “Beczki” to przykład na to, by nigdy nie dawać za wygraną. Musiałem przekonać do rozmowy mordercę, o którym mówiła cała Polska, a który nikomu nie udzielił wywiadu.

Chodzi o przestępcę, który z zimną krwią zabił czworo swoich dzieci (najmłodsze było niemowlęciem), a ich ciała przetrzymywał w beczkach … w szafie swojego mieszkaniu w kamienicy w Łodzi. Mordu dokonał przy przyzwoleniu ciężarnej żony i na oczach najstarszej 12-letniej córki. Dla niej też szykował kolejną beczkę.

Nie zdążył, bo w 2003 roku policjanci weszli do jego mieszkania przy Radwańskiej w Łodzi. Poszukiwali go na podstawie listu gończego za kradzieże. Funkcjonariusze zastali w domu tylko 30-letnią żonę. Sprawdzając czy jej 29-letni mąż nie ukrył się w szafie, odkryli makabryczne zjawisko. Uszczelnione silikonem, duże niebieskie beczki, a w każdej z nich zmumifikowane ciała dzieci. Pamiętam do dziś uśmieszki i niedowierzanie kolegów w redakcji, drwiących z mojego pomysłu zdobycia wywiadu ze skazańcem, którego sprawa sądowa jeszcze nie dobiegła końca. Nie wyobrażali sobie, iż morderca zgodzi się na rozmowę. Tym bardziej nie dawali wiary w zgodę sędziego na nakręcenie z przestępcą rozmowy w więzieniu. A sędzia docenił mój zamiar pokazania patologicznej sytuacji, czyli wytłumaczenia, jak w normalnym społeczeństwie, pod okiem pracownika opieki socjalnej i sąsiadów może dojść do horroru, któremu nikt nie potrafił zapobiec.

Jak to możliwe, że z domu znikało dziecko po dziecku a przybywało tylko beczek w szafie. Nikt nic nie widział. Obojętność i bezduszność opieki socjalnej i sąsiadów zemściła się okrutnie.

To był łut szczęścia, bo na wywiad zgodzili się zarówno morderca jak i sędzia, mimo że sprawa jeszcze toczyła się. Przewodniczący składu sędziowskiego uzależnił zgodę od spotkania ze mną i przekonania go o słuszności nagrania. Zabójca natomiast złożył apelację i liczył na przychylność sędziów po publikacji wywiadu w telewizji. Grał o dużą stawkę – zamianę dożywocia na 25 lat więzienia. Miałem więc szczęście, że zdecydowałem się zapytać o zgodę, a nie założyłem z góry, że się nie uda. Reporter musi ryzykować, próbować, drążyć.

Zimne oczy mordercy

Po wywiadzie z nim przez tydzień śniły mi się jego zimne oczy, pozbawione ludzkich reakcji mięśnie twarzy, gdy opisywał sposoby morderstwa kolejnych dzieci i … zepsute, zżarte próchnicą czarne zęby. Sędzia – już po wywiadzie powiedział mi, że do tych mrocznych snów można się przyzwyczaić, że znikną po jakimś czasie. On i jego koledzy mają ten sam problem. Im także mroczne opisy zabójstw, zeznania zabójców nie okazujących emocji, zachowujących się jak zwierzęta, nie dają spać. Między nami była jednak istotna różnica. Ja widziałem podczas montażu twarz mordercy z bliska, zbliżenia jego oczu, ust, zębów, drgające czasami mięśnie twarzy. Montując reportaż mogliśmy wykorzystać wyłącznie bliskie ujęcia szczegółów twarzy, tak by ta była nierozpoznawalna. Morderca zażądał bowiem anonimowości.

Efekt był piorunujący. Zabójca opisywał bez emocji mord po mordzie. To mnie zaskoczyło. Nie pokazywał żadnych uczuć. Próbował oczywiście wybielić się w jak największym stopniu. Zaskoczony był jednak moją znajomością faktów. Nie spodziewał się, że przed spotkaniem z nim przeczytam akta sprawy. Tam trafiłem na szczegółowe zeznania dzieciobójcy i jego żony złożone przed prokuratorem. Podałem mordercy rękę na powitanie, co jest wyjątkowym zachowaniem w więzieniu. Współosadzeni traktują dzieciobójców i pedofilów z pogardą, uważając ich za najgorszy sort wśród skazanych. Według kodeksu więziennego, zboczeńcy i mordercy dzieci zasługują jedynie na pogardę i odrzucenie. Z nimi nikt nie siada do stołu, nikt im nie podaje ręki. Ja to zrobiłem. Był zaskoczony. Zobaczyłem lekki uśmiech zadowolenia. Nie trwał jednak długo. Już po pierwszej zdawkowej odpowiedzi na pytanie o to jak i dlaczego zabijał kolejne dzieci wiedziałem, że będzie trudno wydobyć z niego głębsze zwierzenia. Często odpowiadał jednym, dwoma słowami lub zasłaniał się niepamięcią. Wyraźnie starał się uniknąć odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Tu przydała się znajomość akt sprawy. Przytaczałem z notatek cytaty jego zeznań. On je potwierdzał czasami dopowiadał kilka słów. Nie udało mu się ukryć opisu uduszenia niemowlęcia, którego płacz postanowił uciszyć watą wpychaną mu do gardła. Na pytanie dlaczego zamordował niemowlę próbował szukać usprawiedliwienia. „ Nie zabiłem. Wepchnąłem mu tylko watę w usta bo za głośno krzyczało”.

Wywiad nagrywałem dla Polsatu – telewizji komercyjnej. Ta oczywiście wyczuła okazję do zwiększenia oglądalności i umożliwiła mi przygotowanie programów opartych na wywiadzie z „mordercą od beczek” w kilku redakcjach i w różnej formie. Najpełniejszy był oczywiście reportaż wzbogacony o cytowane z akt zeznania 15-letniej córki, świadka kolejnych zabójstw i szalonego pomysłu ojca upychania zwłok w beczkach w szafie ich pokoju gościnnego. Zdawała sobie sprawę, że kolejna piąta beczka będzie dla niej. Bała się mówić na zewnątrz, co dzieje się w domu sterroryzowana przez ojca, który zabraniał jej kontaktów z innymi. Była też świadkiem tego, jak bił mamę, więc strach to było jedyne, co odczuwała. Jej ojciec i matka zostali pozbawieni praw rodzicielskich. Oboje odsiadują wyrok za zabójstwo. Ich córka znalazła nowych rodziców adopcyjnych we Włoszech.

Po tej emisji, do skazanego próbowali dotrzeć kolejni dziennikarze. Bez skutku. Nikt nie dostał zgody.

Dlatego:

  • nie zakładaj nigdy z góry, że coś ci się nie uda
  • przygotuj sobie argumenty, dlaczego chcesz zająć się danym tematem. Bądź przygotowany do przedstawienia motywów, którymi się kierujesz. Zastanów się, co przekona twojego rozmówcę.
  • przygotuj się do rozmowy i przemyśl kolejność zadawanych pytań, oraz to,  jak będziesz się zachowywał w czasie wywiadu

             Adam Bogoryja-Zakrzewski

11 komentarzy

ćwierćkrakus · 9 marca 2018 o 21:24

Fantastyczny tekst!

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 9 marca 2018 o 21:26

    Dziękujemy:)

Sylwia · 9 marca 2018 o 21:45

Nie dałabym rady podać ręki. Tak,przygotowanie jest bardzo ważne. Pozwala osiągnąć to,co jest naszym celem. Jest szczególnie ważne,gdy oczekujemy pojawienia się emocji po drodze. Tematyka przygotowania jest mi bardzo bliską zawodowo. Często pomijamy ten,wydawać by się mogło nudny i żmudny,etap w drodze do celu. Nie doceniając jego znaczenia w pełni.

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 9 marca 2018 o 21:49

    Tak! Dla mnie to fascynujący etap, zbieranie informacji, szukanie w internecie, w dokumentach, obmyślanie przebiegu rozmowy. Ale faktycznie wiele osób idzie na żywioł. Uda się albo nie. A ręki chyba też bym nie podała, za trudne.

Artur · 10 marca 2018 o 08:43

Przerażające,ale i zastanawiające co siedzi w głowach takich ludzi,często są to ludzie po których nie widać emocji,a praca reportera jest czasem bardzo niebezpieczna ;-/

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 10 marca 2018 o 09:24

    Niestety ci ludzie nie chcą albo nie potrafią opisać co się dzieje w ich głowach. Dlatego ciągle jesteśmy tego ciekawi.

faceregister.com · 10 marca 2018 o 14:11

Outstanding post however I was wanting to know if you could write a
litte more on this topic? I’d be very thankful if you
could elaborate a little bit further. Kudos! http://faceregister.com/blog/64563/idm-crack-free-download-latest-version/

Journey Is Freedom · 10 marca 2018 o 21:44

Przeraża mnie to… Często zastanawiam się, co bym zrobiła w takiej sytuacji – imam się dziennikarstwem trochę, takie studia. Dziękuję za ten wpis, na pewno będę wracać po siłę, inspirację i wiedzę. Nie wyobrażam sobie tego, zwłaszcza patrząc na 3 latka, którego mam w domu i kocham ponad życie… Z tego co pamiętam, mordercy często nie mają po prostu wykształconych niektórych części mózgu odpowiedzialnych m. in. za empatię – dlatego nie zrozumiemy. Dla nich to tak, jak zabicie komara…

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 10 marca 2018 o 21:49

    Wizyta w więzieniu to też niezłe przeżycie. Po odwiedzinach trochę inaczej patrzy się na życie…

Edyta · 10 marca 2018 o 23:06

Niesamowita relacja. Relacje reporterskie przyprawiały o ciarki, ale odsłonięcie “reporterskiej kuchni” w tym przypadku jest równie mocne i przejmujące. Wielkie brawa za odwagę mierzenia się z tak trudnymi tematami!

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 11 marca 2018 o 11:42

    Dziękuję w imieniu Adama:)

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *