#59 Aktywne słuchanie. Cykl: Jak nagrać serial audio? – część 5
Opublikowane przez Hanna Bogoryja-Zakrzewska w dniu
#59 Aktywne słuchanie. Cykl: Jak nagrać serial audio? - część 5
Wpisałam w Google frazę: aktywne słuchanie. Pokazała się definicja, która wylicza to, czego my nie zrobiłyśmy na początku nagrywania Oli. To bohaterka 5 sezonu serialu Śledztwo Pisma.
Projekt okładki: Marta Róża Żak
Co to znaczy aktywne słuchanie?
Taki opis pojawił się na pierwszym miejscu w wynikach wyszukiwań w Googlach:
Aktywne słuchanie to okazywanie rozmówcy szacunku i akceptacji, serdeczności i ciepła, powstrzymanie się od własnych sądów, rad, moralizowania. Czynne słuchanie pomaga osobie, która mówi, uzmysłowić sobie dokładnie, na czym polega problem, zwiększa zaufanie do rozmówcy i chęć kontaktowania się z nim w przyszłości.
Być może nie umiałybyśmy z Kasią aż tak dokładnie zdefiniować, czym jest aktywne słuchanie, niemniej doskonale wiemy, że rozmowa jest po to, by zrozumieć.
Dlatego nie przerywa się rozmówcy, trzeba starać się dociec co czuje druga osoba, co ma na myśli. Usłyszeć też to, co kryje się poza słowami. Uczymy o tym na warsztatach reporterskich i podcastowych.
Oprócz tego bardzo pomaga w rozmowie odwołanie się przez pytającego do własnych doświadczeń. Bardzo otwarcie należy też mówić o tym, że czegoś się nie rozumie w postępowaniu drugiej osoby. Zawsze trzeba zadać pytanie: dlaczego tak się dzieje/ tak się stało.
Jaki błąd popełniłyśmy?
Owszem, słuchałyśmy Oli bardzo uważnie, zgodnie z w/w zasadami aktywnego słuchania. Zwłaszcza wtedy gdy opowiadała o stalkingu, przemocy psychicznej i fizycznej ze strony ojczyma. Byłyśmy na pewno empatyczne i taktowne. Dociekałyśmy, nie oceniając.
Natomiast w pewnym momencie dotarłyśmy do wątku, który pojawia się w trzecim odcinku.
Agata poznała ojczyma Oli gdy wybrała się do jasnowidza. Dość szybko doszło do tego, że zamieszkał razem z kobietami. Ola opowiadała nam na początku dość nieśmiało i zdawkowo o tym jak wspólnie z mamą i Dariuszem odkrywała świat nadprzyrodzony.
Dla nas to był zupełny nieznany temat. Opowieści o czakramach, dobrej i złej energii, wszechświecie i tajemnych siłach wydawały nam się dziwne i niepoważne. Patrzyłyśmy na wszystko tylko z własnej perspektywy, podczas gdy dziennikarz powinien swoje poglądy schować do kieszeni.
Pewnie dlatego po pierwszych nagraniach miałyśmy uczucie niedosytu. Brakowało nam przykładów na to jak się żyło z jasnowidzem, jak to wszystko funkcjonowało. Posłuchałyśmy tych nagrań i odkryłyśmy, na czym polegał nasz błąd.
Czego nie można robić podczas aktywnego słuchania?
Posłuchaj podcastu, a usłyszysz jak zachowałyśmy się podczas nagrań. Wykorzystujemy fragment roboczych nagrań, w których bardzo wyraźnie słychać że zamykamy Olę, zamiast ją otwierać.
Prawdopodobnie gdybyśmy w porę nie zmieniły swojego zachowania, Ola nie powierzyłaby nam swojej tajemnicy. Tajemnicy, która wyjaśnia wiele z tego, o czym opowiadamy w serialu audio. Odkrywamy ją w szóstym, ostatnim odcinku Śledztwa Pisma.
Podcastu posłuchasz tu: Castos, Spotify, iTunes, YouTube.
Kanał RSS: https://feeds.castos.com/no1m9
Pierwszy odcinek serialu jest dostępny dla wszystkich. Następne są tylko dla subskrybentów Pisma i Audioteki. Na końcu podcastu opowiadamy co trzeba zrobić, aby dostać kod rabatowy.
Jak nauczyć się tworzenia dobrego audio?
Zastanawiamy się na zorganizowaniem warsztatów tworzenia serialu audio/audiodokumentu.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, zostaw nam swojego maila. Powiadomimy cię gdy ustalimy szczegóły.
https://torbareportera.pl/zapis-na-warsztaty-2/
Przydatne linki:
O aktywnym słuchaniu opowiadamy w podcastach Torby reportera i podcastera oraz w naszym e-booku “Sztuka rozmowy w podcaście i nie tylko”.
“Czego nie robić podczas rozmowy”
Producent: Fundacja Pismo
Partner Strategiczny: Audioteka
Autorki: Katarzyna Błaszczyk i Hanna Bogoryja-Zakrzewska, czyli Torba reportera i podcastera
Kierownik produkcji: Piotr Nesterowicz
Koordynacja projektu: Iga Gromska
Weryfikacja informacji: Marcin Czajkowski
Ilustracje: Marta Róża Żak
Muzyka: Wojciech „Wojtall” Wierzba i Piotr Lakwaj.
Lektor: Maciej Więckowski
Montaż i realizacja dźwięku: Jacek Kurkowski
Montaż i realizacja video: Fat Frogs Media
Transkrypcja: Aktywne słuchanie
Hanna: Publicznie powinno się raczej mówić o sukcesach niż o porażkach. A jednak, ponieważ to jest podcast warsztatowy, opowiemy dziś o błędzie, który popełniłyśmy nagrywając piąty sezon śledztwa pisma. Jeśli chcesz dowiedzieć się, co zrobiłyśmy źle i jak to udało się naprawić, posłuchaj 59. odcinka naszego podcastu.
Cześć, z tej strony Hanna Bogoryja Zakrzewska i Katarzyna Błaszczyk. Cieszymy się bardzo, że ta seria podcastów o kulisach nagrywania serialu audio cieszy się dużym zainteresowaniem. Dlatego zaczęłyśmy się zastanawiać nad warsztatem tworzenia serialu audio czy audio dokumentu. Jeśli chcesz wziąć w nich udział, napisz nam maila torbareportera@gmail.com, a my powiadomimy Cię, gdy podejmiemy decyzję o zorganizowaniu takiego szkolenia.
Za nami trzeci odcinek serialu “Śledztwo Pisma”. Opowiadamy w nim o Oli stalkowanej SMS-ami. Do ich wysyłania przyznała się mama Oli, Agata. Pojawia się też Dariusz, ojczym Oli. W odcinku trzecim zgłębiamy jego przeszłość.
W poprzednim odcinku… Przychodzi do nas jasnowidz, może byś chciała też przyjechać, to w ogóle jest ekstra. Głęboko w oczy patrzył. Ta, wszystko widzi. Czy jest jakiś taki kodeks etyczny, czego na pewno nie powinien robić jasnowidz? Najprostszy kodeks to jest taki, zastanowić się ile będzie z tego co ja tu robię, albo nie robię, cierpienia. Nie wiem skąd on się wziął. Nie wiem, z gazety, z internetu, z telewizji. Widziałam ludzką aurę, widziałam tę energię życia. Przyszły z tobą dwa jakieś byty, odczepić je. No i okazało się, że to był on, późniejszy jej partner. Tym oszustem, który tam cię kiedyś na cegłę tam naciągnął i zapłacił. Przyjechał człowiek, podjechał mercedesem. W błyszczących butach, to pamiętam. Oszust wpadł u księgowej. Że jeszcze bardziej za nim, dobra zrobił co zrobił, ale może miał swoje powody. Co jemu dało te oszukiwanie, czy jakiś majątek zdobył? On nie musi nic robić, on jest utrzymankiem Agaty.
Hanna: Dzisiaj będzie odcinek o siłach nadprzyrodzonych. Kasia, wierzysz, że wy nie czynię już po tym serialu?
Katarzyna: No jasne, codziennie sprawdzam horoskop.
Hanna: Nie, no ja na pewno nauczyłam się tego, o czym mówił wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychotronicznego, że jeżeli ktoś będzie się chciał dowiedzieć, o której godzinie się urodziłam, to nigdy tego nie powiem. Bo jak powiedział Pan prezes, zostaje się wtedy bez majtek. Czyli ta druga osoba, która na przykład mówi, że jest w stanie opowiedzieć wszystko o mnie, mając moją godzinę urodzenia, jest w stanie rzeczywiście podać bardzo dużo prawdopodobnych informacji o mnie. Także to na pewno. Ale tak naprawdę, to myśmy też pewną przemianę przeszły w związku z tym.
Katarzyna: Ale chciałam cię dopytać, znasz godzinę urodzenia?
Hanna: No nie, ale może bym się chciała dowiedzieć. Znam godzinę urodzenia moje dzieci, więc muszę je uprzedzić, żeby nikomu nie podawały. Okej. Natomiast myśmy zauważyły pewien proces podczas nagrywania tych wątków właśnie pozaziemskich o jasnowidzu, o czakramach, o tym, o czym jeszcze, o energii złej i dobrej, która nas otacza. Bo to słychać wyraźnie i to musimy się do tego przyznać, że na początku nie reagowałyśmy obiektywnie na to, co Ola mówiła.
Katarzyna: Tak, niestety, ale czasami wręcz się śmiałyśmy. I myślę, że to płoszyło na początku Ole, że to nie było fajne.
– Ta dusza, która była w tym ciele malutkim, sobie gdzieś tam poleciała, a on sobie tam wleciał w to ciało.
– Kto sobie wleciał?
– No on, Dariusz.
– A to co, on był duchem?
-Tak, on był duchem. Ja się teraz nie śmieję, on tak po prostu opowiadał.
-Jeszcze raz.
– Czyli, czyli, że to on jakby dusza urodził. Jak się urodził, urodzi się ciało i jeżeli ktoś wierzy w to, że ciało posiada duszę, to ta dusza i to ciało, że w sensie to dziecko chorowało bardzo. I babcia tego dziecka tak bardzo się modliła o to, żeby to dziecko przeżyło, że jakby tylko dlatego, że on gdzieś skądś to z góry widział i on po prostu jako dusza wszedł w to ciało na ziemię.
– A jak on to mówił, to ty wierzyłaś w to, co on mówi?
– W sumie nie miałam powodu, żeby nie wierzyć, no.
– To przecież brzmi idiotycznie.
– No różne są, wiecie, no. Różne rzeczy się wierzy, jakby ten.
– Czyli on sugerował tym samym, że…
-Że wiedział, że świadomie przyszedł na ziemię.
Hanna: Kiedy słuchałyśmy tych nagrań, poczułyśmy, że właśnie nie otwieramy jej.
Katarzyna: No tak, no bo jeżeli ktoś wierzy czy wierzył w siły nadprzyrodzone, a potem przychodzą dwie dziennikarki i po prostu z pewnych tez się śmieją, no to chyba to nie jest fajne. My nie byłyśmy do tego w żaden sposób uprawnione. Wydawało nam się po prostu to śmieszne w tym danym momencie
Hanna: No i to był taki ewidentny błąd, który popełniłyśmy przy produkcji tego serialu. No na szczęście to usłyszałyśmy, tak. I mogłyśmy też Oli powiedzieć, że sorry, że się tak zachowałyśmy. I dalsze rozmowy, no bo to było tam na którymś etapie spotkań z nią, tak. Więc już dałyśmy jej tę przestrzeń. I zaczęłyśmy się zachowywać jak dziennikarki.
Katarzyna: Tak, tym bardziej że ona nie od razu nam zaufała. I nie od razu mówiła właśnie o tej swojej wierze w energię, czy na przykład o książkach, jakie wówczas czytała, czy czyta. To był też proces oswajania ze sobą. Czyli tak, najpierw wykonałyśmy duży proces oswajania bohatera. Duży proces w tym, żeby bohaterka chciała z nami rozmawiać, żeby się otworzyła. Żeby rzeczywiście opowiedziała nam historię, która jest bardzo dużą historią. A potem nagle zamknęłyśmy to swoim zachowaniem. I to było bardzo niefajne. Bardzo szybko się opanowałyśmy na szczęście. A z drugiej strony to nam dało do myślenia, że ok, my musimy się zagłębić w ten świat. My musimy też przeczytać jakąś pozycję. My musimy coś o tym świecie wiedzieć. Też po to, żeby móc rozmawiać z innymi bohaterami tej historii. Bo to jest ich świat. I właśnie stąd pomysł Hani, żeby zwrócić się o pomoc do kosmobiologa. Bo on nie jest jasnowidzem.
Hanna: Tak, jest kosmobiologiem. Tutaj był problem, bo wiedziałyśmy w pewnym momencie, że tak jak pani Dagmara Woźniakowska występuje w roli ekspertki od stalkingu i uzależnienia, że przydałby nam się ktoś w rodzaju powiedzmy eksperta z tej drugiej strony, czyli jasnowidzów. No i pamiętam, że stwierdziliśmy, że to nie będzie trudne. Po prostu pójdziemy na rozmowę do jasnowidza albo do wróżki. Dla nas właściwie to było prawie tożsame. Kogoś z tego świata. No i ja pamiętam ten moment, kiedy miałam znaleźć taką osobę do nagrania. Otworzyłam internet. No i tam jest bardzo dużo osób, które oferują takie usługi. Ja zaczęłam się zastanawiać, ale zaraz, jak ja rozpoznam, że ta osoba nie będzie mnie wkręcać, nie będzie kłamać, nie ma żadnych certyfikatów na stronie. Jak to w ogóle jest sprawdzalne? To było kolejne pytanie do eksperta.
No i wtedy zadzwoniłam do Polskiego Towarzystwa Psychotronicznego i odebrał właśnie wiceprezes, który powiedział, że on nie chce na ten temat rozmawiać, bo on też nie jest jasnowidzem, jest właśnie kosmobiologiem i też różdżkarzem, że za pomocą różdżki znajduje wodę. Ale on mówi, dobrze, to ja dam pani kontakt do jednego jasnowidza. Jeszcze miałam wcześniej jasnowidza takiego sprawdzalnego, który często występował w mediach o przemiłym głosie i takiej fantastycznej energii, ale on powiedział, że już sobie dał słowo, że nie będzie więcej w mediach, występował i się nie zgodził na nagranie, więc pamiętam, że przez chwilę byłam podłamana. I tenże właśnie wiceprezes dał mi numer telefonu do innego jasnowidza. No i po rozmowie z tamtym stwierdziłam, że chyba wolę porozmawiać z panem Grzegorzem, dlatego że był bardziej konkretny. Wydawało mi się, że więcej możemy uzyskać i to spotkanie było bardzo ciekawe dla nas.
Katarzyna: To było bardzo konkretne spotkanie i to było też szokujące, bo rozmawialiśmy owszem o siłach nadprzyrodzonych, o kwestiach wiary w te siły nadprzyrodzone, o kwestiach wiary właśnie w byty pozaziemskie. Natomiast to, co mnie zaskoczyło, że pan Grzegorz nam bardzo konkretnie objaśniał i bardzo dużo przestrzegał też w tym serialu przed takim, no po prostu wręcz głupim zaufaniem do ludzi, którzy mienią się być, czy to kosmobiologami, czy jasnowidzami, czy właśnie pracować w tej branży. No jakby tak starał nam się powiedzieć, że właśnie im bardziej osoba jest pewna tych swoich umiejętności, tym prawdopodobnie mniej należy jej ufać, bo są to sprawy bardzo skomplikowane jak się okazało i są to sprawy, które mogą zaszkodzić.
Hanna: Tak, mi ujęło to, że mówił o tym wszystkim w sposób bardzo naturalny, nie kreując się na kogoś innego i nie posługując się słownictwem, którego mogłyśmy nie zrozumieć.
To właśnie miałam, kiedy dzwoniłam do poprzedniego jasnowidza, że nie wszystko rozumiałam, o czym on do mnie mówi, natomiast tutaj to wszystko było jasne. No ale najpiękniejszy to jest ten moment, kiedy bierze do ręki wahadełko.
Katarzyna: Myśmy się zastanawiały, jak to zrobić, jak spowodować, żeby powstała tzw. scena reporterska też. Co my tutaj możemy wymyślić? Jakoś łatwiej nam było myśleć o tym w przypadku wróżki, bo sobie wyobraziłyśmy akcesoria, które u niej będą i my z tym pytaniem, czy może przewidzieć przyszłość naszego bohatera i naszego serialu i nas w tym wszystkim. A tutaj siedzimy sobie w takiej salce konferencyjnej z panem Grzegorzem, zwykłej, jak w pokoju i rozmawiamy, no i jak tu zrobić scenę. I właśnie też chciałam opowiedzieć trochę o panu Grzegorzu, bo…
Hanna: Jeszcze ci przerwę, Kasiu, bo nie powiedziałyśmy jednej rzeczy, nazwiska, czyli pan Grzegorz Komorowski, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Psychotronicznego. To o nim rozmawiamy.
Katarzyna: Idąc na spotkanie do Polskiego Towarzystwa Psychotronicznego, wyobrażałam sobie zupełnie inny budynek, a to jest taki zwykły budynek na warszawskiej Pradze, gdzie nasi koledzy mają studio. Więc zupełnie nie kojarzył mi się w ten sposób. Weszłyśmy do zwykłej sali, gdzie stał stół, takie jakby ławki szkolne. Konferencyjne, długie. A, taki konferencyjny, okej. Krzesła też takie konferencyjne. Leżały jakieś książki, to wszystko. Żadnych takich przejawów, które, no nie wiem, na ścianach. Ja spodziewałam się jakichś wielkich obrazów, które będą nas prowadziły na drugą stronę mocy. Pana Grzegorza ubranego w czarne szaty i co najmniej szklanej kuli. A tam nic takiego nie było, absolutnie nic. Była to zupełnie zwykła sala konferencyjna. A w środku był człowiek, który wyglądał przeciętnie tak jak każdy człowiek spotkany na ulicy. Miał na sobie ciemny sweterek, ciemne spodnie i ciemne buty.
Ale to nie był czarny kolor. On chyba był granatowo szary, granatowo szaro był ubrany. Krótkie włosy, tak zwyczajnie przycięte. I bardzo konkretnie mówił. No i ta scena z wahadełkiem to była dla nas niesamowita. Pan Grzegorz sam nam zaproponował tę scenę. I to też było bardzo fajne. Tak jakby wyczuwał, że my potrzebujemy takiej sceny. I w pewnym momencie zapytał nas, co jest w odcinku zapisane. I to jest dokładnie ta scena. Także posłuchajcie jej sobie. Jak pan Grzegorz proponuje nam, żeby nam pomóc. Żeby dowiedzieć się, co będzie w przyszłości. Ale mówi tam takie bardzo fajne słowa, które obrazują chyba wszystko to, co miało nam do powiedzenia, że przyszłość jest w ruchu. I ja to interpretuję też tak, że nie do końca możemy ją przewidzieć
– Czyli nie jest pan nam w stanie odpowiedzieć na pytanie, jak ta nasza historia się zakończy. Czy porozmawiamy z Dariuszem.
-Bawiły się pani wahadłem?
-Poprosimy, bo bardzo byśmy chciały.
-Tak, dobra. No to się robi tak. Można tą kartkę? No, o. Zrobimy takie kółeczko. Nie kółeczko, tylko zrobimy sobie na przykład coś takiego. Jakie jest pytanie? Czy uda nam się porozmawiać z Dariuszem, bo to by było bardzo ważne.
– Wstrzymujemy oddech patrząc na wahadełko trzymane nad narysowanym diagramem. Po chwili mamy odpowiedź.
– Tak uda się.
Katarzyna: W tym odcinku, który jeszcze się nie ukazał, czyli to będzie odcinek czwarty. Ten odcinek jest zupełnie inny od odcinka trzeciego, ale bardzo ważny, bo to jest odcinek opowiadający o tym, co doprowadziło naszą główną bohaterkę do tego, żeby zmienić swoje życie.
I z tego odcinka dowiadujemy się, co było dla niej triggerem tak naprawdę, żeby odejść z tamtego domu.
Hanna: Czyli zapalnikiem, wyzwalaczem takim, takim momentem zwrotnym.
Katarzyna: Dla mnie w ogóle było niesamowite to i myślę, że dla głównej bohaterki dzisiaj też to jest niesamowite, jak ona długo mogła pozostawać w tej sytuacji. Ale to się też po części w tym czwartym odcinku wyjaśnia. I bardzo dużo tutaj też mówi Dagmara Woźniakowska, nasza specjalistka, nasza specjalistka od stalkingu. Bo chyba to, co ja zrozumiałam podczas tego serialu, że stalking to jest oczywiście nękanie kogoś, długotrwałe nękanie, ale ten stalking bardzo często ma takie podłoże związane z manipulacją. Większość stalkerów na świecie i w Polsce to są osoby, które my znamy. To wcale nie są obcy ludzie. I oni tak naprawdę mają narzędzia, ci nieobcy ludzie, ci ludzie, z którymi albo byłyśmy związane, albo jesteśmy związane, mają narzędzia do tego, żeby nas stalkować. Bo jeżeli obcy człowiek wyzwie cię np. od duplizusów, to prawdopodobnie zablokujesz ten numer. Ale jeżeli zrobi to człowiek, z którym masz relację, który jest ważny w twoim życiu, możesz być różnie.
Hanna: Przed nami czwarty odcinek śledztwa pisma. Ponieważ odcinki są darmowe, tylko dla subskrybentów Pisma i Audioteki, mamy dla ciebie kod rabatowy uprawniający do dostępu rocznego do Pisma online wraz z wydaniem audio i na czytniki za 89 zł.
Ten kod dostaniesz za polecajkę, czyli poleć serial w poście, rolce, wpisie na twoich social mediach, przeszli nam link na Messengera lub maila torbareporteramaupa@gmail.com i wtedy wyślemy ci kod rabatowy.
A w najbliższy czwartek o 12.00 słuchaj kolejnego odcinka. Jak w końcu Oli udało się uciec od Dariusza? I kto tak naprawdę ją stalkuje?
O tym opowiemy Ci w kolejnym odcinku Śledztwa Pisma.
0 komentarzy