Panie Miszczaku, daruj Pan sobie!

Opublikowane przez Hanna Bogoryja-Zakrzewska w dniu

Grand press fot:Ewelina Kosałka-Passia

Panie Miszczaku, daruj Pan sobie!

 

Mam taką prośbę, jeśli nie potrafi Pan być elegancki, proszę milczeć. W ubiegłym tygodniu, jak co roku rozdano nagrody Pressa, jedynego w Polsce miesięcznika branżowego dla dziennikarzy. Tak zwane Grand Pressy są to nagrody dla dziennikarzy od dziennikarzy, co czyni  je wartościowymi. Każdy lubi być doceniany przez własne środowisko zawodowe. Szkoda tylko, że jak co roku Edward Miszczak, który wręcza nagrodę w kategorii reportaż radiowy, zachował się niestosownie.

 

 

od lewej: Magda Świerszczyńska-Dolot, bohaterka jej reportażu, Katarzyna Michalak

od lewej: Magdalena Świerszczyńska-Dolot, bohaterka jej reportażu, Katarzyna Michalak na Gali Grand Press. F0tografia ze zbiorów Magdaleny.

 

W tym roku nagroda Grand Press w kategorii reportaż radiowy przyznana została Katarzynie  Michalak za reportaż “ Człowiek, którego nie znałem”. O twórczości Kasi pisałam wielokrotnie. Dodam tylko, że jest od kilku dobrych lat najczęściej nagradzaną w kraju i za granicą polską reportażystką radiową. Niestety, jej także, Edward Miszczak postanowił zepsuć odebranie Grand Pressa. Piszę “także”,  bo dyrektor programowy TVN zwykł niemal zawsze krytykować twórców reportażu radiowego podczas Gali rozdania Grand Press. Dlaczego to robi? Nie wiem, tym bardziej że jego kariera zawodowa rozpoczęła się w Polskim Radiu. Miszczak zaczynał w Radiu Kraków i właśnie tam robił reportaże radiowe dotyczące tematyki katyńskiej i Sybiraków. Dopiero jako doświadczony reporter zakładał RMF FM, a później porwała go telewizja.

 

Nie mam pojęcia, jakim był reportażystą radiowym. Myślę jednak, że nic nie uprawnia go do wygadywania uwag o niskim poziomie nadesłanych prac tuż przed wręczeniem nagrody. Przyznam się, że kiedy Pan Miszczak wychodzi na scenę czekam na moment, kiedy powie, że reportaż radiowy umiera i mieli ogromny problem z wyborem zwycięzcy. Niestety, nie zawiódł mnie także w tym roku. Pewnie mogłabym na to kolejny raz machać ręką, ale tak się składa, że już nie mogę.

 

Nie mogę, ponieważ muszę słuchać od różnych ludzi, także w Polskim Radiu, że zajmujemy się nieaktualnymi tematami, na przykład duszą ludzką. O zgrozo! Bo kogóż obchodzi ta dusza, gdy obok strajkują stoczniowcy i odbywa się szczyt klimatyczny? Czy duszę w ogóle można włożyć do gara? Jeśli nie, to kogo ona w ogóle interesuje? Dlaczego nie jesteśmy zatem blisko ludzi? W samym centrum wydarzeń?

 

Może dlatego,  że reportażysta wchodzi w historię,  kiedy opadnie już kurz i pojawia się przestrzeń na refleksję? Może dlatego, że reportażysta ma czas rejestrować przemiany swojego bohatera? Może dlatego,  że chce opowiedzieć o czymś więcej niż tylko tu i teraz? Może chce poprzez szczegół przekazać jakąś prawdę o świecie?  Czy nie tym przypadkiem zajmuje się literatura, także literatura faktu? Ach zapomniałam dla literatury nie ma już miejsca we współczesnych mediach…Ma być szybko  aktualnie i z odpowiednim przesłaniem zależnym od tego, dla kogo aktualnie pracujesz.

 

Czemu winię za taką politykę redakcyjną Pana Miszczaka? Bo jest symbolem określonego sposobu myślenia o mediach, w których na reportaż radiowy, taki jaki jest w Polskim Radiu (a tak naprawdę tylko tam jest) nie ma miejsca.

 

Miesięcznik Press od wielu lat prowadzi coś w rodzaju wojny z twórcami reportażu radiowego. Ten gatunek uprawiany w radiu stał się dla nich czymś w rodzaju chłopca do bicia.  Raz na jakiś czas można więc napisać, że reportaż w formie radiowej umiera, a co roku przed daniem nagrody bąknąć parę słów o niskim poziomie. Po co więc w ogóle przyznawać nagrodę w tej kategorii?

 

Co kilka lat jury press decyduje, że nikt z radiowych reportażystów nie wygra. Tak było między innymi w 2008 roku, gdy jak ogłoszono, żenujący poziom nie pozwolił na wybór zwycięzcy.  Wśród wówczas nadesłanych na konkurs Pressa prac była audycja “WiNna nieWiNna” – Patrycji Gruszyńskiej-Ruman. Rok później ta produkcja zdobyła najwyższy radiowy laur na świecie – Prix Italia.

 

Oczywiście są różne konkursy i różne gusty. Fajnie byłoby, gdyby Press utrzymał kategorię: reportaż radiowy. Pewnie,  jak większość kolegów, będę wysyłała swoje audycje, bo zawsze warto dać sobie szansę na dodatkowe pieniądze. Tym bardziej,  że za 30 minutową opowieść radiową płaci się dziś nie więcej niż 700 złotych brutto, a pracuje się nad nią często dwa, trzy miesiące. Przyjdę też na galę, bo warto zobaczyć innych dziennikarzy, także tych spoza radia. No i kieckę odjechaną można założyć.

 

Mam tylko jedną prośbę do Pana Miszczaka. Daruj Pan sobie te przemowy!  Wystarczy pogratulować. Wiadomo, mowa jest srebrem, a milczenie złotem. W radiu, które tworzą reportażyści, cenna jest cisza.

Katarzyna

 


4 komentarze

Maria · 17 grudnia 2018 o 15:11

W czasach, gdy Niszczał pracował w radiu praktycznie zdobywał wszystkie nagrody na konkursach reportażu radiowego. Myślę, że trochę na tej sztuce się zna. Fakt, przy wręczaniu nagród powinien ugryźć się w język…

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 17 grudnia 2018 o 19:28

    Nie zarzucamy mu, że się nie zna, tylko, że kolejny raz wali w reportażystów radiowych, tylko dlatego, ze są z radia publicznego. I nie mamy konkurencji, bo przecież nigdzie w radiu nie ma reportażu.Odrobinę próbowało radio Zat i Tok FM, ale zrezygnowali.Poza tym to jest bardzo nieeleganckie zachowanie.

Janina Jankowska · 5 stycznia 2019 o 03:00

Dobry list w intencji, tylko nie wiem, co konkretnie powiedział kol. Miszczak? Jakimi słowami przedstawił reportaż laureatki, Kasi Michalak ? Warto było zacytować. Przecież nie można nagradzać a jednocześnie deprecjonować pracę reportażysty radiowego. Jeśli tak się zdarzyło, to trzeba koniecznie to pokazać. Z resztą tekstu Kasi Błaszczyk całkowicie się zgadzam. Trzeba znaleźć skuteczne metody walki o nasz gatunek. Nie tylko w internecie. Konferencje prasowe, artykuły, spotkania, seminaria, na które trzeba zapraszać przeciwników, także kol. Miszczaka. Walczmy!

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 6 stycznia 2019 o 18:41

    Janko, oto słowa Edwarda Miszczaka:”W reportażu radiowym mieliśmy ogromny problem. I to jest jakiś dowód że od paru lat ten gatunek jeśli nie umiera, to trochę stygnie, ale udało się znaleźć rozwiązanie. Reportaż radiowy “ Człowiek, którego nie znałem”!.Zapraszam Katarzyna Michalak z Lublina.”

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *