Reportaż-najciekawsza forma podcastu
Pamiętacie tekst niezgody na wypowiedź Edwarda Miszczaka podczas Gali Grand Press? Środowisko miało to oprotestować, ale w ankiecie na FB wypowiedziało się niecałe trzydzieści osób, więc stwierdziłam, że to chyba nie ma sensu. Ciekawe jednak jest to, co wydarzyło się się dalej…
O śmierci reportażu radiowego słyszymy od ZAWSZE. Ja odkąd pracuję, Hanka tak samo. Pracujemy za dość małe pieniądze, w porównaniu z kolegami prowadzącymi audycje na żywo. Gdy spada słuchalność, od razu słyszymy, że robimy nieciekawe tematy (dziwne, że jakoś zawsze dyrektorzy anten łączą wyniki słuchalności z działem reportażu ;-). Gdy słuchalność wzrasta, my i tak jesteśmy na cenzurowanym. Gdy dostajemy nagrody, podsumowują to, że przecież to dlatego, że robimy reportaże, więc siłą rzeczy oddziaływujemy na emocje innych (sic!)
Przez te wiele, wiele lat jakoś ciągle ten gatunek jest obecny w radiu publicznym. Niestety tylko tam, ale to się może zmienić.
Niedawno skontaktował się ze mną pewien podcaster z prośbą, bym pokazała mu, jak się robi reportaż radiowy. Kiedy spytałam po co mu ta wiedza, stwierdził, że chciałby umieć robić reportażowe podcasty. Ten człowiek był święcie przekonany, że to właśnie ta forma radiowa już niebawem wygra w Internecie. Ciekawy podcast już święci swoje triumfy. Badania pokazują, że osoby pracujące, w tym prowadzące własne biznesy, chętniej sięgają po podcasty niż filmiki na youtubie. Przeprowadzono nawet badanie: Czy Polscy słuchają podcastów.
Powód jest prosty. Podcast oszczędza czas, ponieważ można go słuchać wykonując inne czynności, na przykład jadąc samochodem. Nie dziwi więc fakt, że podcasterzy zaczynają prześcigać się w tym, by forma ich przekazu audialnego była jak najbardziej atrakcyjna. A cóż może być bardziej atrakcyjnego niż reportaż, w którym wiele treści ukrytych jest w sferze dźwięku, ale może właśnie dlatego zapamiętujemy je najbardziej. Okazuje się więc, że wiedza o tym jak uprawiać taką formę radiową staje się po prostu cenna.
Marcelina Gray
Pewnie właśnie dlatego na praktyki w Studiu Reportażu i Dokumentu czeka właśnie stypendystka międzynarodowego programu MEDIA, MINORITIES, MIGRATION, która jedzie nagrywać do Maroka. Mogła wybrać każdą formę dziennikarstwa, ale wybrała reportaż radiowy. Dlaczego? O tym Marcelina Gray pisze dla Was sama:
Z powodów osobistych od kilku lat związana jestem z dwoma kontynentami, a dokładniej, z dwoma krajami na dwóch kontynentach. Moim pierwszym oknem na nowo poznawany świat był amerykański reportaż. Dzięki słuchaniu tamtejszych opowieści, świeżo poznawana kultura nie wydawała mi się aż tak bardzo obca. Z każdą kolejną audycją, odkrywałam nie tylko, jak wiele łączy amerykański reportaż z rodzimym, ale także, jak bliskie są historie w nim opowiadane, znanym mi z polskiego podwórka, opowieściom. Spodobała mi się także niezwykle intymna relacja, jaką czułam z każdym bohaterem.
Widz w kinie doświadcza czegoś zupełnie innego. A wywodząc się z tradycji filmowej, pozazdrościłam tego bliskiego kontaktu z odbiorcą i postanowiłam nauczyć się sztuki słuchania, w której tak pięknie celebrowany jest kontakt z drugim człowiekiem. I to, co w tej sztuce mnie najbardziej pociąga, wydaje mi się być też najtrudniejsze. Więc pokornie, „cierpliwe oko” chciałabym rozwinąć w cierpliwe ucho, otwarte na barwne ludzkie opowieści.
Stanley Kubrick powiedział, że jedynym sposobem na nauczenie się filmu jest zrobienie własnego. Nie inaczej jest z reportażem radiowym. Dlatego w najbliższej przyszłości planuję zrobić nie jeden, a kilka, w dodatku złych, reportaży, by pewnego dnia powstał ten dobry.
Żyjąc pomiędzy dwoma kontynentami najbardziej interesuje mnie reportaż wielojęzyczny, więc taki najbardziej chciałabym w przyszłości realizować. Na bardzo ciasnym rynku medialnym, moją przyszłość widzę pomiędzy zbieraniem opowieści w terenie a światem podcastów, który poszerza zasięg w eterze.
PS Jest jeszcze jeden element, który ze Studiem Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia łączy mnie szczególnie – w tym samym dniu Studio i ja obchodzimy urodziny 🙂
Kolejnym dowodem na to, że ten gatunek fascynuje jest pomysł dwóch dziennikarek Trójki Justyny Godz i Agnieszki Szwajgier. Dziewczyny postanowiły pokazać reportaż radiowy młodym ludziom, wśród których pewnie też będą podcasterzy i youtuberzy. Już pod koniec marca organizują wspólne słuchanie w jednej z warszawskich kawiarni. O pomyśle piszą dla Was:
Pamiętam, jak odwiedziła mnie przyjaciółka i po kilku godzinach wspólnie spędzanego czasu, zapytałam, czy może nie miałaby ochoty posłuchać ze mną jakiegoś reportażu radiowego. Pewnie! A ile to trwa? – zapytała. Odpowiedziałam, że około 40 minut. Mina jej zrzedła, ale chyba głupio było jej zrezygnować. Włączyłam „Niebieski płaszczyk” Katarzyny Michalak. Choć na początku była sceptyczna, zauważyłam jak zaczyna wsłuchiwać się w historię. Zaczyna komentować, śmiać się, a potem wzruszać.
My, z pokolenia, które zna życie bez Internetu, ale jednak dojrzewało, kiedy był i jest na wyciągnięcie ręki. Lubimy szybko, krótko, na teraz i na już. Tak przynajmniej większość lubi… o nas myśleć. Otóż, drodzy Państwo, nie zawsze.
Na co dzień, pracujemy w redakcji aktualności, gdzie tempo pracy i czas, który możemy poświęcić naszym rozmówcom jest zupełnie inny niż przy pracy nad reportażem. Często wracając do redakcji po nagraniach, wymieniamy się refleksjami „o ludzie, jaki to byłby dobry temat na reportaż!” lub „gdybym robiła z tego reportaż, to…”. Wtedy jedna pociesza drugą, że przecież zawsze można wrócić do tego rozmówcy, że przecież można jeszcze z tego zrobić reportaż. Mija miesiąc, mija rok, a reportażu jak nie było tak nie ma.
Reportaż nieustannie kusi nas i odpycha jednocześnie. Niesamowite jest to jak dogłębnie można poznać daną sprawę, wejść w życie bohatera, być z nim, zrozumieć go. Ale jak zmontować te sześć godzin nagrań? Jak nadać formę i poprowadzić narrację tak, żeby słuchacz nie znudził się przy trzeciej minucie? Do tego dochodzi pragmatyzm. Czy warto, skoro za jeden reportaż, montowany przez trzy tygodnie, można kupić sobie parę butów? I czy ktoś będzie chciał tego słuchać, czy ta forma wciąż jest odpowiednia do opisu rzeczywistości?
Pomysł spotkań z reportażem narodził się z pobudek nieco egoistycznych. Skoro pracujemy w jednym budynku z ludźmi, którzy tworzą reportaże radiowe od lat, to dlaczego by z tego nie skorzystać? Spotykać się i słuchać reportaży, ale też tego, co mają do powiedzenia ich autorzy. Wstępny pomysł był taki, aby wydarzenie zrobić w formie pewnego rodzaju bitwy: młodzi reportażyści kontra starsi. Myślałyśmy, że sposób opowiadania historii i poruszane tematy będę się różnić. Wydawało się to logiczne, chociażby ze względu na różnicę wiekową, czy różnice w doświadczeniu w pracy.
Przy słuchaniu i wyborze reportaży zauważyłyśmy, że tak naprawdę wszyscy reportażyści mówią o tym samym. O niesprawiedliwości, niemocy człowieka wobec systemu, o trudnych wyborach i o miłości. Podejmują te same tematy, ubierając w inne słowa i poprzez innych bohaterów. To jednak wciąż jest dla nas ciekawe. Jak dwudziestoparolatek opowie tragiczną historię starszej kobiety, a jak zrobi to doświadczony reportażysta? I czy ten młodszy w ogóle powinien zajmować się takim tematem? Może są tematy, które powinny być zarezerwowane dla tych najbardziej doświadczony reportażystów? A tym samym takie, w których młodzi reportażyści są z góry skazani na niepowodzenie?
I ostatnie pytanie, które wciąż do nas powraca. Czy reportaż radiowy jest dla nas?
Zapraszamy na pierwsze spotkanie z reportażem radiowym w kawiarni “To się wytnie”, 26 marca 2020 o godz.19.00 w Warszawie. Współautorka bloga, Hanna Bogoryja-Zakrzewska oraz Mateusz Sadowski zaprezentują swoje reportaże i podyskutują z dziennikarkami Trójki.
A w każdy ostatni czwartek miesiąca Redaktor naczelna Studia Reportażu i Dokumentu Irena Piłatowska zaprasza na: “Spotkanie z reportażem w warszawskim Klubie Księgarza”.
Gościem Klubu 28.03.2020 będzie nasz współautor: Adam Bogoryja-Zakrzewski.
Natomiast jeśli chcecie dowiedzieć się, jaki sprzęt przyda się do nagrywania podcastów, zajrzyjcie do wpisu na naszym blogu:
Jaki sprzęt jest potrzebny do nagrywania?
I oczywiście posłuchajcie naszych podcastów:)
https://torba-reportera.castos.com/
Serio nadal ktoś jeszcze wierzy w śmierć tego gatunku?
7 komentarzy
Karolina · 18 marca 2019 o 11:25
niszowy temat 😉 chociaż bardzo ważny, bo przecież najczęściej “z radia” dowiadujemy się najważniejszych informacji, a takie reportaże są bardzo istotne w pracy całego zespołu medialnego 😉
Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 18 marca 2019 o 20:11
Lubię tę niszę, masowość ma dużo niebezpieczeństw. Ale najważniejsze, że podcasty świetnie wpisują się w promocję reportaży:)
Monika Dudzik · 18 marca 2019 o 12:12
Zrobić dobry reportaż to prawdziwa sztuka – kawał ciężkiej pracy trzeba wykonać. Nie tylko o reportażach się co i rusz słyszy, że ich koniec bliski – to samo mówi się o blogach (może jestem naiwna, ale naprawdę nie wierzę w śmierć słowa pisanego).
Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 18 marca 2019 o 20:13
Ja też nie wierzę. Mam czytnik, korzystam z niego, ale chodzę też do biblioteki, czytam gazety papierowe. Nic się nie wyklucza.
Kasia · 18 marca 2019 o 19:58
Zazwyczaj nie sięgam po reportaże, ale najwyższa pora to zmienić! Być może przekonam się do formy podcastów. Krokiem w tę stronę były audiobooki, do których nigdy nie mogłam się zabrać 🙂
Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 18 marca 2019 o 20:14
Dla mnie jedyną przeszkodą jest głos. Jestem na brzemienie wyczulona i dlatego wielu podcastów mnie denerwuje, a i z audiobookami mam problem.
#36 Cechy dobrego reportażu wg Krystyny Melion Torba Reportera i Podcastera · 17 stycznia 2022 o 21:29
[…] Reportaż-najciekawsza forma podcastu […]