Torba Reportera i Podcastera

Reportaż to nie długi news

Opublikowane przez Hanna Bogoryja-Zakrzewska w dniu

Ja rozumiem, że słuchacz, czytelnik, widz może nie odróżniać relacji od reportażu. Ale wkurzam się, gdy dziennikarze i ich przełożeni tego nie potrafią. I uważają, że reportażysta powinien gonić do każdej tragedii. 

Reportażysta to nie reporter newsowy

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Skazany za morderstwo mężczyzna okazuje się być niewinnym i wychodzi na wolność po 12 latach odsiadki w areszcie tymczasowym. Przed bramą aresztu tłum dziennikarzy, las mikrofonów, podekscytowanie, przekrzykiwanie. Czy wśród tłumu powinien być też reportażysta?

Może, ale nie musi. Może odnotować tę atmosferę, zobaczyć na własne oczy jak wygląda przyszły bohater, usłyszeć jak mówi. Często jest też to okazja do nawiązania kontaktu, zapytania o zgodę na reportaż. A potem reportażysta powinien zniknąć. I pojawić się na przykład za miesiąc.

Zastanówmy się co robi reportażysta, gdy wszyscy biegną do zawalonej kamienicy, wypadku w kopalni, powodzi, katastrofy. Dziennikarze newsowi są pierwsi na miejscu, zadają lepsze i gorsze pytania (te gorsze, to te banalne). Potem do akcji wkraczają publicyści. Zapraszają do studia ekspertów i dyskutują nad problemem wypadków, nieprzygotowania innych służb itp. A reportażysta siedzi w domu i zastanawia się:)

Myśli o tym, jakie pytania zada swoim bohaterom, w jakich sytuacjach go nagra, jakie będzie uniwersalne przesłanie.

Monika Krasińska z Radia Katowice i ja podczas rozdania nagród w konkursie Silesia Press.

Pewnego dnia zadzwoniła do mnie Monika Krasińska, młoda reporterka z Radia Katowice. Zapytała, czy chciałabym razem z nią zająć się opowiedzeniem historii pana Feliksa, który siedział w psychiatryku 15 lat i za kilka dni miał wyjść na wolność. Okazało się, że cały ten czas siedział niepotrzebnie w szpitalu i tylko przypadek spowodował, że rozpatrzono ponownie zasadność jego uwięzienia.

Zgodziłam się na wspólną pracę tylko pod jednym warunkiem. Otóż chciałam, abyśmy śledziły jego życie przez dłuższy czas, nawet parę miesięcy. Dlaczego? Bo w tej opowieści dla mnie były ważne dwa momenty. Po pierwsze opis pobytu w psychiatryku. Jak można przeżyć taki czas i nie zwariować? Po drugie, jak będzie funkcjonował po tylu latach odosobnienia, przecież rzeczywistość zmieniła się ogromnie przez ten czas.

Kluczowe było pierwsze spotkanie. Zastanawiałam się, czy pan Feliks będzie dobrym rozmówcą. Dobry rozmówca ma atrakcyjny tembr głosu (to ważne dla radiowca), umie dobrze opowiadać, nie trzeba z niego wyciągać każdego zdania, posiada zdolność autorefleksji i syntezy. Nasz bohater w skali 5 punktów, dostał ode mnie 2,5 punktu. Było w nim coś bardzo uczciwego, chętnie odpowiadał na wszystkie pytania.

Ważne było też, czy między nami będzie tzw. chemia, coś, co sprawi, że on nam zaufa, a my będziemy chciały z nim spędzić z nim więcej czasu. Chemia była. Zwłaszcza wyraźnie Monika przypadła mu do gustu, pewnie dlatego, że młodsza no i ze Śląska, czyli swojaczka.

Zaproponowała, że odwiezie go do domu, gdy będzie wychodził ze szpitala. Tydzień później odmówił stacjom telewizyjnym pojechania z nimi i wsiadł do jej prywatnego auta.

Zależało nam na nagraniu pierwszego momentu wejścia do domu po 15 latach. Jak wygląda takie opuszczone mieszkanie? Czego się spodziewał? Jak zareaguje?

Kolejne nagrania to podglądanie pana Feliksa w Katowicach, które ogromnie się zmieniły przez 15 lat. Nie było już ulubionych sklepów, sprzedawców, inaczej jeździły tramwaje, inaczej wyglądał świat wokół jego domu. Nowa technologie, nowe umiejętności, potrzebne choćby, by korzystać z banku.

Monika towarzyszyła panu Feliksowi na zakupach, na spacerze, podczas spotkania z bratanicą. Obserwowała co lubi robić, jak spędza czas.

I nagle wszystko się zmieniło. Całkowity zwrot akcji. Otóż gdy odwiedziła sąsiadów z klatki schodowej, usłyszała historie, które zmieniły obraz spokojnego, miłego staruszka. Okazało się, że był koszmarnym sąsiadem. Chomikował rzeczy w domu, było brudno, zalęgły się robaki, był agresywny, gdy zwracano mu uwagę.

Ile było prawdy w tych opowieściach? Czy pan Feliks jednak był chory umysłowo i powinien zostać w szpitalu? Czy tylko zdziwaczał po śmierci żony?

Krok po kroku starałyśmy się dociec, jaka jest prawda i w pewnym momencie już wiedziałyśmy, że nie jest to tylko historia o staruszku. Jest to opowieść, która może dotyczyć każdego, kto ma starszego rodzica, który zostaje sam w domu. Dzieci daleko, a on tęskni, za zmarłym małżonkiem. Nie ma przyjaciół, nie ma do kogo otworzyć ust i dziwaczeje.

Co wtedy? Kto może zareagować? Jak pomóc?

Historia pojedynczego człowieka, nagle przerodziła się w opowieść o samotności starszych ludzi.

Czy gdyby nagrać tylko pana Feliksa w momencie, gdy wychodził ze szpitala, to powstałby reportaż o samotności?

Nie. Byłby tylko gorący news, ewentualnie relacja o tym, że wychodzi ze szpitala człowiek, który siedział tam bezzasadnie. I opis, na czym polegała pomyłka. Po tygodniu temat straciłby aktualność Tymczasem powstał reportaż, który można powtarzać przez lata i który ma przesłanie ponadczasowe.

Posłuchajcie proszę wybitnych reportaży:

Janiny Jankowskiej “Powódź wszystkich Polaków”

Anny Sekudewicz i Anny Dudzińskiej “Cena pracy”

Macieja Drygasa “Testament mój”

Ta sama zasada. Mógłby to być tylko długi, gorący news, a powstała opowieść aktualna i emocjonująca przez wiele lat.

Nie dajmy się zwariować i róbmy jak najwięcej takich reportaży!

Tu można posłuchać reportażu o panu Feliksie. “Oblicza prawdy”. Dostał on pierwszą nagrodę w konkursie Silesia Press w 2017 roku.

Hanna

Wymienione reportaże znajdziesz na stronie Polskiego Radia.

O różnicach w pracy dziennikarza newsego i reportażysty napisałyśmy na blogu: “Siedem grzechów głównych” 



18 komentarzy

TosiMama · 20 sierpnia 2018 o 15:08

Podoba mi się to pierwsze zdanie, że reportaż nie jest długim newsem, wiele osób nawet nie zwraca na to uwagi. A różnica jest znacząca.

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 20 sierpnia 2018 o 22:49

    Zgadzam się całkowicie.

pożeram strony · 20 sierpnia 2018 o 15:41

Osobiście, nałogowo czytam reportaże i literaturę faktu.

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 20 sierpnia 2018 o 22:49

    To piękny nałóg!

paulina · 23 sierpnia 2018 o 21:22

Coraz bardziej lubię reportaże, ich głębie i tą próbę pokazania szerszego zjawiska na przykładzie jednostki lub grupy. Dzięki za przykładowe reportaże, zazwyczaj czytam, ale mogę też posłuchać 🙂

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 23 sierpnia 2018 o 21:34

    Na pewno słuchanie wymaga więcej zachodu, bo trzeba włączyć komputer, poszukać na stronie. Ale wg mnie radio to czary i warto spróbować:)

melodylaniella · 23 sierpnia 2018 o 22:12

Bardzo lubię czytać reportaże – szczególnie z pięknych miejsc!

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 26 sierpnia 2018 o 13:35

    Ja też. Jeśli jest o ludziach tam żyjących, jestem zadowolona bardzo:)

włóczykijka · 24 sierpnia 2018 o 11:02

Bardzo ciekawy, wartościowy i pouczający tekst. Aż chce się wyciągać wnioski!
Wiele rzeczy mi uświadomił, co nieco przypomniał…. 😉

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 24 sierpnia 2018 o 11:03

    O, to świetnie:)

Ewelina · 24 sierpnia 2018 o 22:11

Bardzo wartościowy tekst. Dał mi wiele do myślenia.

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 24 sierpnia 2018 o 23:19

    Polecamy się na przyszłość:)

Ula Nowak Blog · 25 sierpnia 2018 o 11:44

Niezwykle podobał mi się ten tekst. Od jakiegoś czasu dopiero poznaję reportaże, bardzo mnie wciągają i dają do myślenia. Przyznam, że często są dołujące, ale niosą dobre przesłanie, bądź nakłaniają do przyjrzenia się problemowi. Reportaż to naprawdę wartościowa sztuka przyglądania się otoczeniu.

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 26 sierpnia 2018 o 13:37

    To prawda, że często są dołujące. Chociaż te Mariusza Szczygła to nie. Ja uwielbiam jego zbiór “Niedziela, która zdarzyła się w środę”. Nie wiem ile razy już czytałam.

Anna · 26 sierpnia 2018 o 12:48

Jako laik dowiedziałam się czym jest prawdziwy reportaż. Zdecydowanie wolę go od newsów. Teraz będę miała motywację, aby szukać reportaży

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 26 sierpnia 2018 o 13:40

    W prasie to w zasadzie “Duży format” publikuje oraz “Polityka”. Moja ulubiona autorka to Edyta Gietka. Warto słuchać radiowych z naszej strony reportaz.polskieradio.pl albo od poniedziałku do czwartku w radiowej Trójce o 18.45. Świetnie się słucha, zwłaszcza w korku:)

Agnieszka · 26 sierpnia 2018 o 12:59

Oczywiście, bo reportaż to także zupełnie inne emocje – nie sucha informacja, mająca na celu wywołanie sensacji i nabijanie wejść. Reportaż powinien mieć w sobie pewną dostojność – przynajmniej ja tak odbieram te naprawdę dobre reportaże, gdzie widać ogromne zaangażowanie i przygotowanie. Bo taki reportaż chyba powinien pozostawić odbiorcy taką dodatkową wartość, mądrość… 😉

    Hanna Bogoryja-Zakrzewska · 26 sierpnia 2018 o 13:41

    To prawda, bez refleksji nie ma reportażu. Nawet jeśli pozornie jest bardzo zabawny.

Dodaj komentarz

Avatar placeholder

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *